Najprawdopodobniej zwinięte w kłębek.
Teraz się przebudziło, rozciągnęło łapki, rozlepiło zaspane powieki, wciągnęło kilka razy powietrze w płuca i zaczęło węszyć. Przyszła wiosna, a ja znowu wierzę w smoki i trolle, trzymam chochliki w niewidzialnych klatkach i wypatruję ledwo zauważalnych porozumiewawczych uśmiechów od ludzi, z którymi pewnie przetańczyłam noc do elfiej muzyki w środku lasu, tylko tego nie pamiętam, bo elfy dbają o to, żeby ten, kto od nich odejdzie, już nigdy nie znalazł ich domów wyśpiewanych w drzewach. Wsłuchuję się w historie, one są jak gaz, jak sama myśl, otaczają mnie, owiewają, pozwalam im się odkładać w żyłach i wątrobie, a zwierzątko nadstawia uszu z zaciekawieniem i zapamiętuje każdą, zapisuje ją skrzętnie w podświadomości, żebym kiedyś, ciemną nocą, w dzikim borze, prawie umarła na zawał.
Bardzo lubię moje zwierzątko. Czasem drapię je pod bródką, a ono mruczy z zadowoleniem i podsuwa mi w zamian wizje. Och, bardzo różne! To nie pora, żeby o nich mówić, już późno, powinniśmy spać. Jutro znowu pójdziemy oglądać ludzi i może kiedyś nawet pozwolimy czemuś powstać? Z popiołów, oczywiście, że z popiołów.
Widzę, że bardzo kochasz swojego małego przyjaciela. Nie dziwię się, to wspaniałe mieć kogoś takiego. Trochę zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńMoje zwierzątko jest grube i leniwe i przez to muszę za nas dwoje obserwować i starać się widzieć jak najwięcej.
pozdrawiam serdecznie :)
Drgające wąsiki - zawsze mnie rozczulały :)))
OdpowiedzUsuń