wtorek, 30 kwietnia 2013

Trzynaście lat

Trzynaście pełnych lat bez swojego człowieka. 
Bez miski na własność, z małą garścią karmy dla małego pieska, którego nikt nigdy nie nazwał swoim.
Bez spania pod kołderką w mroźne zimowe wieczory, kiedy jest tak okropnie, że aż strach otwierać oczy (Kundel i ja nie potrafimy sobie tego wyobrazić). 
Bez pocieszającego drapania pod bródką, kiedy robi się smutno zupełnie bez powodu albo bo ktoś ukradł znalezione jedzenie. 
I coś jeszcze gorszego - bez poczucia bycia kochanym. Pomyślcie sobie, że nagle nie macie nikogo, poza panią w sklepie, która jest, owszem, miła i porozmawia o pogodzie, ale rozmawia tak z każdym. 
Cindy tak ma. 
Kiedyś miała obok siebie mamę, jakąś namiastkę własnego stada, ale ona nie doczekała własnego kąta i umarła w schronisku, zostawiając po sobie małą sierotkę. Małą, bo podobno nie sięga do kolana. To tragiczna śmierć, dobrze o tym wiecie. 
Podobno Cindy ciągle wierzy w ludzi, jest łagodna i spokojna i nie zachowuje się, jakby miała trzynaście lat. Nie wykazuje agresji wobec innych psów.
Podobno lubi spacery z wolontariuszami ze schroniska, i to chyba szczyt jej marzeń i najlepsze możliwe doznanie. Bo i na co więcej liczyć w schronisku? 
Wiem, że to trudne, zdecydować się na wzięcie starszego psa, pokochać go i wiedzieć, że za chwilę trzeba będzie się żegnać, ale wiem też, że ciepły kocyk, trochę dobrego jedzenia i miłości wystarczy, żeby wykrzesać z niego takie ilości chęci do życia, że wystarczy na wiele lat pięknej przyjaźni. 
Psy są przecież niezłomne. 
Wierzę w Was. Popytajcie znajomych, roześlijcie informacje do psiolubnych blogerów, a może sami się skusicie na tego liska? Niech jej się w końcu uda! Niech spotka ją coś dobrego od ludzi, w ramach rekompensaty za te wszystkie lata bicia i poniewierania.

Cindy znajduje się w schronisku w Orzechowcach koło Przemyśla, ale wiele osób chce dla niej dobrego domu, więc jestem pewna, że jeśli zajdzie potrzeba, to dotransportujemy ją chociażby na drugi koniec kraju. 

Jej pełną historię można przeczytać na dogomanii, tam też znajduje się kontakt do wolontariuszy, gdyby ktoś był zainteresowany adopcją. Jeśli ktoś nie chce korzystać z dogomanii, to można pytać w komentarzach, a ja postaram się dowiedzieć u źródła (czyt.: u ludzi opiekujących się suńką).

3 komentarze:

  1. Dziękujemy w imieniu Cindy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna psinka

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczałam się. Kurczę, i co z nią? Tak bym chciała, żeby znalazła ciepły dom :<

    OdpowiedzUsuń