piątek, 5 kwietnia 2013

Zmartwychwstałam

Po pięciu dniach niebytu, poddawania się falującemu wykresowi zapadania w sen i gwałtownego wybudzania, zanikania i rozmywania konturów, wróciłam do świata. Nie było to bardzo widowiskowe, obyło się bez olbrzymich głazów, krzyży i krwawiących ran, właściwie wygramoliłam się spod stosu koców, kołder i poduszek jak zimujący jeż, bardzo unieszczęśliwiając tym mój błędnik.
I teraz, w formie odrodzonej, stwierdziwszy najpierw, że wszystko jest tak, jak było, nikogo nie ubyło, nic się nie zawaliło, nic nie zaginęło, jestem na poziomie snucia postanowień na nowe życie. 
Po pierwsze postanawiam zrobić tosty z serem i herbatę z cukrem. Miała być z miodem, ale po poważnym przemyśleniu sprawy zmieniłam na cukier.
Postanawiam też sięgnąć po najbliżej leżącą książkę, otworzyć ją na stronie 123 i przeczytać zdanie zaczynające się w piętnastej linijce.
"- Sztuczka? - Richard spojrzał na Zedda. - To była tylko sztuczka? A ja myślałem, że naprawdę czarowałeś." ("Pierwsze prawo magii" T. Goodkind)
Marzą mi się też karczmy, z zimnym beczkowanym piwem, za którym nie przepadam, ale musiałoby być, i z długimi, drewnianymi, wypolerowanymi tysiącami rąk ławami, na których odznaczają się ciemne sęki. 
 
I wygląda na to, że to absolutnie wszystko, na co mnie dzisiaj stać. Minie trochę czasu, zanim przypomnę sobie, jak się żyje.

1 komentarz:

  1. Gospoda „Pod Zdechłym Szczurem” była ruderą tak niemożliwą, że miało się wrażenie, iż runie za chwilę w trzasku próchniejących desek. Karczmarz nawet nie spojrzał w ich stronę. Z obojętną twarzą tkwił za barem, a goście wyglądali jak zjawy z innego świata. Byli tu żebracy, grabarze, złodzieje i mordercy, oraz dziwki tak tanie jak słowa miłości.
    Schody prowadziły na górę do jednego z pokoi. Szli w zgniłym zaduchu korytarza. Gdy Merenwen weszła do środka, krzepki krasnolud czekał już na nią. Zbliżył się i nic nie mówiąc rozdarł różowy szlafrok, po czym złapał za ramiona i rzucił na szerokie łoże tak silnie, że sprężyny zajęczały jak stado potępieńców.

    Nareszcie Merenwen jesteś :) Alleluja :)

    OdpowiedzUsuń