niedziela, 5 stycznia 2014

Gupia grawitacjo!

Nie mogłam spać, słyszałam jak o piątej nad ranem wybija zegar u sąsiadki, a pięć minut później u drugiej, na dodatek mam wrażenie, że w moim żołądku wylądowały trzy tony ołowiu, a także - paradoksalnie - że ma w sobie czarną dziurę. Cały mój dzisiejszy świat ograniczył się do tego fotela przy biurku, bo gdy spróbowałam odsunąć się kawałek dalej i upiec podpłomyki, okazało się, że wyszły mi placki, owszem, jadalne, jeśli się je najpierw porąbie siekierą. Tak więc pokornie wróciłam przed komputer i raczej tu już dzisiaj zostanę. Posiedzę tak sobie.
Jest mi przyziemnie.

4 komentarze:

  1. Każdy ma takie dni/tygodnie/miesiące/lata/życie, że nie idzie za dobrze. A poczucie przyziemności nie jest wcale takie złe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha... Czyli, że co? Czy ktoś umarł o 5-ej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dłubałam, dłubałam ale nie dodłubałam się do innej formy kontaktu. Pewnie jestem kiepska w dłubaniu. Ech...
    Ale czemu tak właściwie? Bo chciałam zapytać, czy mogę Twoje pytanie włączyć do jednego z kolejnych moich mózgotrzepowych tekstów?
    Inspirujesz. A przy okazji - moje podpłomyki to niezmiennie bojowy chleb krasnoludów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! Nominowałam Twojego bloga do zabawy "Libster Blog Award". :)
    www.postmeridiem1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń