środa, 27 lutego 2013

Przedwiośnie

To bardzo trudny czas, przynajmniej dla mnie. Taki okres między pozimiem a przedwiośniem. Ani zimno, ani ciepło, ani jasno, ani ciemno, ani wiosna, ani zima, ani nic. Pies sugeruje mi, że to pora na przytulanie, bo inaczej nie da rady (można też próbować wiśniówką, co kto lubi). Kotów od bardzo dawna nie odwiedzałam, bo mokro w łapki. Książek nie czytam, bo miałam gwałtowny przeskok między "kładę się o drugiej w nocy, wstaję o jedenastej i jestem żywa" a "kładę się o północy, wstaję o szóstej czterdzieści pięć, przez resztę dnia chce mi się głównie spać". Filmów nie oglądam, bo od razu zasypiam. Nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam siły ich przekrzykiwać (czy to nie śmieszne, że zdecydowana większość zaczyna rozmowę tylko po to, żeby samemu móc pogadać?). I w ogóle jakoś tak robię tylko nic.
A nie, przepraszam, jeszcze jem. Jedzenie to coś, co wypełnia mi krótkie przerwy między spaniem. 
Pozdrawiamy wszystkich czytających, śpiący Kundel i jego człowiek zmierzający w stronę łóżka.

2 komentarze:

  1. Jaka piękna przedwiosenna depresja. Te przedwiosenne są chyba gorsze od jesiennych, bo jesienią to chociaż zakochać się można i liście kolorowe lecą z drzew ;) a co można robić w przedwiośnie? chyba tylko spać i jeść :P
    Nie cierpię gadających ludzi, wolę już z kimś wiśniówkę w milczeniu wypić, niż kłapać dziobem na tematy oczywiste.
    Piosenka wywołała mój uśmiech :)
    ps. uściskaj psa ode mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. A może pies i wiśniówka jednocześnie? :). Ja też mam taką głupawkę, jak w piosence ;P... mniej więcej podobny poziom ostatnio...

    OdpowiedzUsuń