niedziela, 23 marca 2014

Bełkot bezładny, czyli dziewczę ze skrzypcami

Żyję i nawet miałabym o czym pisać, ale literki jakoś się nie sklejają w długie wywody, czytam spontanicznie kupione książki (książkę, jedną), oglądam niewyobrażalne ilości filmów (jak na mnie, w każdym razie), no a teraz wpadłam tylko podzielić się fajnym fragmentem internetu:
...po czym zabieram herbatkę i bułę z serem i dreptam pod kocyk. 
Trzymajcie się jakoś! 

3 komentarze:

  1. Wspaniała Lindsey :)
    Czekam na chwilę natchnienia, długie wywody i wspomnienie o książce, którą czytasz.
    Pozdrowienia z Nibylandii

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie gra, jak ja żałuję, że kiedyś posłuchałam mojej "przyjaciółki", która odradziła mi naukę na skrzypcach, za którą teraz niemiłosiernie tęsknię, choć nawet jej nie rozpoczęłam, zachwycam się tym instrumentem jak i fortepianem, muzyka z tych instrumentów jest niesamowita, tak elegancka, piękna :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Sandra - może wieczór poezji w Katowicach? Sobota za tydzień, 16:30 - więcej na blogu u mnie we wpisie wczorajszym. Ja będę. :).., ale my się i tak zobaczymy 8-go, w Bielsku, prawda?

    OdpowiedzUsuń