Mogłabym wtedy uzewnętrznić nadmiar myśli.
Skończyłam wczoraj ostatni tom trylogii i czuję dziwne swędzenie, którego nie da się podrapać w żaden sposób. Zabrzmi to dziwnie, ale związałam się z bohaterami i wkurza mnie, że już nic więcej o nich nie przeczytam, a jeszcze bardziej mnie wkurza, że od wczoraj żyję tą opowieścią, wszystko mi się z nią kojarzy, cały czas o niej myślę i nie potrafię się zabrać za nic nowego.
Czuję też tępą irytację, że wszystkie trzy tomy są pożyczone i w końcu będę musiała je oddać (tak, z książką jako przedmiotem też się związuję). Trudno, trzeba będzie kupić, żeby móc do nich wracać o każdej porze dnia i nocy.
A ta piosenka też mi się z nimi kojarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz