No bo trochę padłam.
Ale to miłe, nawet, w gruncie rzeczy.
Myślę o zmianach. Nie, nie chcę nic zmieniać; mam na myśli zmiany, które już zaszły. Nie dochodzę do żadnych konkretnych wniosków, ale sam fakt przemijania mnie przeraża, tak jak wiele innych rzeczy naraz. O czymkolwiek bym ostatnio nie pomyślała, zawsze sprowadza się to do przemijania i czuję się tym mocno przytłoczona. Z drugiej znowu strony - czy zmiany nie są dobre? Myślę, że zmiany nie są ani dobre, ani złe. One po prostu SĄ.
Podobno mózg ma konsystencję budyniu.
Mamy czerwiec, więc mój ma konsystencję budyniu truskawkowego.
I to akurat jest pozytywny akcent.
Pies trochę skacze (kompromitujące zdjęcie)...
Trochę dziwi się światu...
Trochę pływa...
Mamy też jagody!
Taaak :). a ja tam lubię zmiany, bo one.... wymuszają zmiany ;). Te zewnętrzne te w środku i odwrotnie. Psisko piękne! I miny robi fajowe :), a truskawki mniam!!! :). Budyń to chyba i ja mam pod czaszką ;P.
OdpowiedzUsuńCelem życia są zmiany i nie ma przeproś...Możemy je akceptować albo nie, ale one i tak następują bez naszej zgody i przyzwolenia, bo rządzą się własnymi prawami.Serdecznie pozdrawiam.
Usuńto niesamowite!!!!!! mam pieska, kundelka.... ktory jest identyczny!!!! ma identyczny pyszczek , po prostu jak zobaczyłam Chapsie to myslalam , ze to moj Brutusek !
OdpowiedzUsuńtak mysle sobie... moze to jakies rodzenstwo ? moj Brutusek w lipcu skonczył 7 latek. kupiłam go na targu, lezal sobie w kartonie :) powaznie, ruchy i zachowanie no i oczywiscie pyszczek ma identyczny jak kochana Chapsia.
mozliwe? ...
Chapsia jest urodzona w 2004 roku. Też kupiona na targu, z kartonu... Był z nią jeszcze czarny szczeniak. Możesz mi wysłać na mejla zdjęcie Brutusa?
OdpowiedzUsuńjasne z chęcią tylko mam problem z odnalezieniem maila :)
OdpowiedzUsuńsandra_kempa@poczta.onet.pl ;)
OdpowiedzUsuń